Nie wiem, co się stało...
Pewne jest, że po dwóch gładkich, bolesnych porażkach po 0-3 z Brazylią i Bułgarią dla polskich siatkarzy mistrzostwa świata skończyły się. Czy po wygraniu grupy wstępnej Polacy poczuli się już co najmniej vicemistrzami świata ? Czy zawinił kuriozalny system rozgrywek na tych mistrzostwach, promujący kalkulację i cwaniactwo, w postaci "oddawania" meczów, aby później trafić na słabszych rywali ? Czy też po prostu nasi siatkarze byli źle ustawieni taktycznie i psychicznie do meczów z Brazylią i Bułgarią ?
Trzeba na te pytania szybko sobie odpowiedzieć, bo nie może być tak, powtarzam - nie może być, aby drużyna o potencjale na finał mistrzostw świata była ogrywana jak juniorzy przez zaledwie dwóch Bułgarów (Kazijski i Nikołow), a my kibice musimy z wściekłością łykać wstyd, patrząc na tę dzisiejszą kompromitację...
Komentarze